Patrol Żandarmerii (również: "Być gazetą")

TO OPOWIADANIE NIE JEST MOJEGO AUTORSTWA

Zostało uratowane z kopii nieistniejącej już strony internetowej  (clippo, bazylisheq, hydeparkowa grupa gay historie lub coś jeszcze innego). Były to początki internetu i mojej przygody z erotyką. Ratuje je przez wzgląd na kolejne pokolenia. Nie czerpię żadnej korzyści z tego tytułu. Jeśli jesteś autorem tego tekstu lub wiesz kto nim jest możesz skontaktować się ze mną w sprawie uznania autorstwa, edycji lub usunięcia ze strony. 
=======================================

Naprawdę dobrze czuje się tylko w mundurze. Dlatego też, choć nie jestem żołnierzem czasami wychodzę na ulicę w kompletnym umundurowaniu. Pewnej nocy, choć miałem przepisowo ogolony łeb na „rekruta”, opinacze wyglancowane na błysk, wyprasowany i zapięty na ostatni guzik mundur, „zhaltował” mnie patrol Żandarmerii Wojskowej przy Dworcu Wschodnim w Warszawie. Wiedziałem doskonale, ze cywilom nie wolno nosić munduru. Próbowałem się tłumaczyć:
– Panowie, proszę uwierzcie, że jadę do dziewczyny, która rzuciła mnie mimo, iż zagroziłem pójściem w takim przypadku do wojska na ochotnika, do spadochroniarzy. Panowie, pożyczyłem ten mundur na ta okazje od kumpla, który ma urlop z wojska. Wiem, ze będzie miał przejebane tak jak i ja lub nawet gorzej, ale jeżeli mnie wypuścicie przyrzekam, że zrobię wszystko co każecie, tylko nie róbcie z tego afery. Darujcie mi tym razem. Błagam!
– Zrobisz wszystko kocie zafajdany co panowie Żandarmi rozkażą? Będziesz posłusznym sługą? W razie nieposłuszeństwa zostaniesz wypałowany! Zrozumiano?
Stojąc na baczność odparłem:
– Tak jest panie Dowódco!
– To będziesz nas zabawiał tej nocy, ni chuja nie chce się nam patrolować tego pierdolonego dworca. Pierwszy rozkaz dla ciebie kocie: oddajesz swoje dokumenty nam i za dziesięć minut stawiasz się z Gazetą Wyborczą, Nowym Wampem, piwem i prezerwatywami w magazynie bagażowym na tyłach dworca. Znamy bagażowego, magazyn w nocy jest zamknięty, ale on da nam klucze. Tam damy ci szkołę i zobaczysz, że nie łatwo jest być kotem żandarmów. Acha, gazetę masz trzymać w pysku jak pies. Zrozumiano?
– Tak jest!
– To odmaszerować do wykonania!
Zgodnie z rozkazem po dziesięciu minutach meldowałem się u bagażowego, który za udostępnienie lokalu mógł sobie popatrzeć na moją służbę. A było na co. Nie było tam stołu, więc ja służyłem za stół, na moich plecach rozgrywano partie pokera. Gdy skończył się alkohol i moje pieniądze zaczęła się prawdziwa służba. Musiałem klęcząc wyczyścić własnym beretem , a później wylizać do czysta buty wszystkim panom żandarmom, a było ich trzech. Najstarszy stopniem chciał się odlać więc naszczał mi do gęby trzy porcje, które musiałem połknąć i za nie podziękować. Gdy mi się już odbiło i mój pan zauważył u mnie odruch wymiotny zbił mnie gazeta po mordzie. W tym czasie inny oglądał „Nowego Wampa” drapiąc się w jądra. Kazał mi zostać jego kurwą. Chwycił mnie za głowę i moja morda zaczął ocierać swoje krocze. Kazał mi mówić cienkim głosem:
– Panie żołnierzu jestem taka mokra w środku. Zerżnij moją pizdę. Włóż swego ogromnego chuja w rozchylone wargi i jedne i drugie obejmą go ciasno i z rozkoszą będą pieścić, az do eksplozji.
Dowódca rzucił okiem na mój pysk i stwierdził, że nie będzie jebał w mordę kurwy z wąsem, napluł na mój ryj i wepchnął mi Wyborczą w zęby. Następnie rozkazał mi rozpiąć jemu i sobie spodnie od munduru, wyjąć jego armatnie dużego kalibru, odwrócić się, spuścić spodnie i pochylić się. Na wstępie położył na moje plecy „Nowego Wampa”, nałożył kondona na pałę, napluł mi w rów i pojechał… Dobrze, że miałem w gębie gazetę. Zacisnąłem zęby i tylko pojękiwałem dając dupy żandarmowi. W tym czasie dwóch pozostałych miało już swoje pały na wierzchu. Rozkazali mi, abym ich onanizował rękoma. Później podszedł magazynier i spytał tego, który posuwał mnie od tyłu, czy może włożyć mi do gęby swojego chuja zamiast gazety, a nie mył go od paru dni. Przekonałem się o tym gdy lizałem mu jądra i penisa, a później mu obciągnąłem, bo oczywiście otrzymał zgodę od tego z tyłu. Tak więc obsługiwałem na raz czterech facetów. Pewnie gdyby nie koje podniecenie nie byłbym w tym aż tak dobry. Zauważyli to moi treserzy i w nagrodę kazali mi się położyć na wznak na podłodze i po kolei każdy z nich spuszczał mi się wprost do rozdziawionej gęby. Gdy dowódca również do niej napluł mogłem całość połknąć. Nazwali mnie swoją gazetą i może dlatego na koniec służby rozkazali abym spuścił się na pierwszą stronę Wyborczej, na której były odciśnięte moje zęby, a następnie abym ją zeżarł razem z własną spermą. Zanim udało mi się to zrobić usłyszałem, że za tydzień mam kolejną służbę u żandarmów, a tymczasem jestem wolny. A do dziewczyny która mnie rzuciła już nigdy nie pojechałem. Wolałem zostać „Gazetą Żandarmów”.
Radek



Hej, jeśli podobało Ci się to opowiadanie - zostaw komentarz! Dużo to dla mnie znaczy. 

Jeśli chcesz jakoś inaczej się odwdzięczyć - zapraszam na moją wishlistę. Przyjmuję też używany sprzęt wojskowy ;) 

Komentarze

Prześlij komentarz