środa, 8 lipca 2020

Kibole

TO OPOWIADANIE NIE JEST MOJEGO AUTORSTWA
Zostało uratowane z kopii nieistniejącej już strony internetowej  (clippo, bazilisheq, hydeparkowa grupa gay historie lub coś jeszcze innego). Były to początki internetu i mojej przygody z erotyką. Ratuje je przez wzgląd na kolejne pokolenia. Nie czerpię żadnej korzyści z tego tytułu. Jeśli jesteś autorem tego tekstu lub wiesz kto nim jest możesz skontaktować się ze mną w sprawie uznania autorstwa, edycji lub usunięcia ze strony. 
=======================================

- Masz przejebane! - usłyszałem głośny krzyk bezpośrednio nad swoim uchem.
Rzeczywiście miałem. To chyba była najgorsza sytuacja w jakiej się znalazłem od dłuższego czasu. Leżałem nago i związany szalikami u stóp czterech całkiem przypakowanych kiboli. Widać, że mieli siłę i wiedziałem, że będą chcieli z niej skorzystać w zabawie ze mną. Niepotrzebnie ich wkurwiłem dzień wcześniej. Żeby takiego wyprowadzić z równowagi wystarczy coś powiedzieć na ich drużynę czy ich matki. Przynajmniej tym wystarczyło żeby zaciągnąć mnie do ich siłowni i sprowadzić mnie do takiej sytuacji.
- Puszczajcie mnie - poprosiłem.
- Mamy cię wypuścić? - zapytał jeden z nich.
- Zapomnij, dzisiaj będziesz naszą kurwą, pedale. Będziemy cię jebać dopóki nam się nie znudzi - uśmiechnął się trochę sadystycznie.
Usiadł mi na klacie i podsunął swoje krocze w okolice mojej gęby. Przycisnął majtki do ciała, tak że doskonale było widać jego kutasa. Wciągnąłem powietrze nosem. Śmierdziało moczem i zaschniętą spermą. Kibol uderzył mnie parę razy po twarzy po czym wstał i odsunął się ode mnie. Zrobił miejsce kolegom którzy zaczęli mnie kopać po klacie, brzuchu i kroczu. Wydawałem z siebie odgłosy bólu. Starałem się je tłumić żeby nie dawać im przyjemności. Na rozkaz tego co na mnie siedział przerwali, widocznie był ich szefem czy jakoś tak.
- Podnieście go! - rozkazał.
Oni złapali mnie pod ramionami i szarpnęli do góry. Postawili mnie na nogi. Trzymali mnie nadal, żebym nie mógł się ruszyć. Szef podszedł do mnie. Położył swoją rękę na moich jajach. Ściskał je, raz za razem. Ugniatał je z całej siły napawając się bolesnym grymasem mojej twarzy. Oddychałem coraz szybciej, płytko, nerwowo. Czułem już, że dłużej nie wytrzymam. On też to zauważył. Puścił moje jaja. Odwrócił się do mnie plecami i stanął nieruchomo, przez parę minut nawet nie drgnął. To dało mi chwilę na ponowne zebranie sił. Nic mi to jednak nie dało. Szef niespodziewanie odwrócił się i dostałem pięścią w brzuch. Zwinąłem się. Zaciskałem zęby żeby żeby nie krzyczeć. Ci dwaj, którzy mnie trzymali doprowadzili mnie ponownie do pionu. Wtedy trzeci kibol, który do tej pory stał z boku, podszedł do szefa z kijem do baseballa i podał mu go.
-Zobaczymy ile tym razem wytrzymasz - zaczął się głośno śmiać.
Patrzyłem na niego z przerażeniem. Tego się nie spodziewałem. Wiedziałem ze nieźle mi się dostanie ale to już była lekka przesada. Widziałem jak wziął zamach. Napiąłem mięśnie brzucha żeby jakoś przetrzymać to uderzenie. Nic z tego. Kibol miał niewiarygodną siłę. Upadłem na podłogę. Złapałem się rękoma za brzuch, ból był niesamowity. Zanim zdążyłem ochłonąć on wydał rozkaz aby znowu mnie podnieśli na nogi. Nie pomagałem im w tym. Jak najdłużej chciałem zostać na ziemi żeby nie mógł mnie znowu uderzyć. Mój opór był jednak bezsensowny. Znowu stałem, a raczej oni trzymali mnie żebym się nie przewrócił. Drugiego zamachu i ciosu nie widziałem, poczułem go tylko, jeszcze dotkliwiej niż pierwszy. Wrzasnąłem, później ponownie upadłem. Z oczu leciały mi łzy, nie miałem siły żeby połykać ślinę, która zaczęła mi wypływać ustami. Kibole stali nade mną i śmiali się. Niczym robal zacząłem pełznąć w stronę stóp szefa. Zacząłem go po nich całować, lizać.
- Proszę... Już nie chcę... Zrobię wszystko co będziecie chcieli tylko nie róbcie tego więcej...- błagałem z twarzą ciągle zwróconą w stronę jego stóp.
- Dobra - usłyszałem niewyraźnie jego odpowiedź. - Zwiążcie go! - rozkazał pozostałym.
Później przenieśli mnie i rzucili w kąt siłowni. Sami wrócili do ćwiczeń. Ja zasnąłem.
Obudziła mnie seria uderzeń w twarz. Otworzyłem oczy. Stał nade mną któryś z kiboli. Patrzył się na mnie trochę z litością ale zdecydowanie złowieszczo.
- To że wtedy ci darowaliśmy to nie znaczy że to koniec zabawy. Rozumiesz? - zapytał. - Odpowiadaj czy rozumiesz?! - znowu dostałem w twarz. Potakująco kiwnąłem głową. To spowodowało uśmiech na jego twarzy.
Zaczął rozwiązywać szaliki, które miałem na rękach i nogach. Kazał mi wstać i iść za nim. Nie miałem siły więc się czołgałem. Dotarliśmy do innego pomieszczenia. Pod jedną ścianą znajdowały się trzy kabiny z przysznicami, przy innej stały szafki. Na środku było parę ławek. Położyli mnie na brzuchu na jednaj z nich i przywiązali. Dupę miałem totalnie wypiętą w ich kierunku.
-Teraz będziemy cię jebać, pedale - ponownie usłyszałem twardy, stanowczy głos szefa.
Najpierw do mojej dupy wszedł ten, który mnie tu przyprowadził. Ciężko mu to szło bo nie posmarowali mi niczym odbytu. Cholernie bolało. Kolesiowi w końcu udało się załadować swojego kutasa i zaczął mnie posuwać. Robił to długo, dynamicznie. Po nim weszli dwaj kolejni. Podobnie jak pierwszy nie przejmowali się mną ani moją dupą. Im było już łatwiej. Miałem trochę rozciągniętą dupę, a poza tym sperma poprzedniego dała trochę poślizgu. Jebali mnie bez gumy. Nasienie wyciekało z mojego wnętrza.
W końcu przyszła kolej na szefa. Nie dobrał się jednak do mojego tyłka bo do siłowni weszło paru innych kiboli. Nie widziałem ich twarzy, mieli założone kominiarki. Widziałem jak podchodzili do mnie, spuszczali spodnie i ładowali we mnie. Powoli traciłem przytomność. Nie czułem dupy, nie wiedziałem już kto i który raz mnie jebał. W końcu zasnąłem. Nie wiem co było później.
Obudziłem się na tyłach budynku, w którym znajdowała się siłownia. Leżałem nago przykryty swoimi ciuchami. I ja i one śmierdzieliśmy strasznie moczem. Musieli się na mnie odlać. Ubrałem się w nie. Każdy ruch sprawiał mi ogromny ból. Jak wróciłem do domu to od razu po zamknięciu drzwi padłem na podłogę i zasnąłem.

 

opowiadanie pochodzi z serwisu:

sneakers.w.interia.pl



Hej, jeśli podobało Ci się to opowiadanie - zostaw komentarz! Dużo to dla mnie znaczy. 

Jeśli chcesz jakoś inaczej się odwdzięczyć - zapraszam na moją wishlistę. Przyjmuję też używany sprzęt wojskowy ;) 

2 komentarze: