środa, 7 października 2020

Zabawka dla Terytorialsów

 Miałem przejebane. Z góry na dół.

-Marek, weź go podciągnij mocniej.

Marek, jeden z moich kumpli z jednostki pociągnął za linę, która przerzucona nad rurą, wiązała obie moje ręce. Poczułem, że cały napinam się jak struna.

-Jak myślisz, Piotrek, tak będzie dobrze?

Piotrek, starszy szeregowy, szef tej bandy spojrzał krytycznie na dzieło chłopaków.

Oto ja, młody, w samych oliwkowych bokserkach podwieszony na rurze pośrodku łaźni. Moje stopy ledwo dotykały białych płytek.

-Będzie git. Jeszcze jedno, żeby nasz kotek nie miauczał za głośno. Piotr podszedł do mnie i nałożył mi na głowę maskę p-gaz typu słoń, którą musiał podwędzić gdzieś z magazynu. Odszedł o krok i pokiwał głową. Będzie dobrze. Po czym z zaskoczenia zamachnął się w wpakował mi cios prosto w brzuch, z taką siłą, że wybiło mi to całe powietrze z płuc. Podciągnięty na rękach do góry, z trudem łapałem powietrze. Spowodowało to salwę śmiechu ze strony moich dręczycieli.

-Widzisz Widera, to za twoją chujową akcję na poligonie. Gdyby nie ty, wszyscy bylibyśmy teraz na przepustce. Następnym razem postaraj się bardziej. Dobrej nocy, kocie.

Śmiejąc sie jeszcze, chłopaki zostawili mnie pośrodku sanitariatów, wiszącego i bez szans na uwolnienie. Wychodząc zgasili światło.

-Kurwa będę tak wisieć, aż do pobudki... - zrobiło mi się gorąco na myśl o tym, że rano znajdzie mnie pierwsza ekipa, która uda się pod prysznic. Mimo chodem na myśl o tym, że nie mogę nic w tej sytuacji zrobić, zaczęło robić mi się gorąco. Poczułem, że w moich bokserkach powoli robi się namiot. Niedługo, bo nędzna jakoś wykonania wojskowej bielizny, gwarantowała, że przy najmniejszym parciu od środka pojedynczy guzik rozporka ustępował. Jakby ktoś chciał, żeby żołnierze w wojsku polskim łazili z fajami na wierzchu....

-Zajebiście, teraz nie dość, że mnie znajdą to jeszcze z faja na wierzchu. Nie będę mieć życia na kompanii.

Po jakimś czasie chuj mi opadł i musiałem przysnąć na chwile. Obudził mnie trzask zapalanych świetlówek.

-Kuwra, to juz pobudka? - aż skręciłem się ze stresu, ale mój kolega w gaciach, chyba posmakował wolności bo od razu zaczął pompować się krwią. - Nie, nie, nie, fuck. - To będzie piękny widok dla chłopaków - "młody szeregowy, w masce z fają na wierzchu melduje się na poranny prysznic. Umyjecie mi panowie plecy? Mam tak jakby ręce zajęte.... "

Coś było nie tak. Nie słyszałem typowych dla poranka w jednostce zakrzyknięć, było bardzo spokojnie. Może to jeszcze nie ranek? Co w takim razie ktoś miałby robić w prysznicach o tej porze....?

-No chłopaki, kto ostatni pod prysznicem, ten pucuje wszystkim desanty. - energiczny głos, bardzo młody, nikt z naszej jednostki kogo bym znał.

-Daj żyć! Chcemy się tylko umyć na spokojnie i wracać do domu. Ten weekend to był jakiś hardkor.

Kurwa, to chłopaki z WOT!, zapomniałem, że mieli do dziś szkolenie w formie marszu, późny powrót, przed powrotem do cywila. Jestem uratowany! Zdejmą mnie i nie będzie wstydy przed całą jednostką.

-O panowie, co my tutaj mamy? - to chyba ten pierwszy koleś w końcu mnie zauważył.

-Kolega chyba nieźle sobie nagrabił.

Usłyszałem, że chłopaki idą w moją stronę. Nie potrafiłem ocenić ilu ich jest.

-Co myślicie? Pomożemy koledze? - to trzeci głos, nieco starszy od pozostałych dwóch.

W końcu jeden z nich zaszedł mnie od przodu, to musiałby ten pierwszy. Uciął mnie wzrokiem z góry na dół, aż zatrzymał się na moim sterczącym z rozporka fiucie.

-Hehe Panowie! Proszę jak się kolega cieszy na nasz widok.

Zobaczyłem pozostałych, tak była ich łącznie trójka.

W zasadzie moi rówieśnicy. Stali przede mną w samej bieliźnie, szczerząc się do mnie.

-Takie to wojsko mocne w gębie i tak z nas szydzą, a proszę jakie zabawy się to odpierdalają po nocach.

"Panowie proszę, dajcie spokój, zdejmijcie mnie!" Próbowałem powiedzieć przez maskę, ale mój głos wyszedł z pod niej mocno zniekształcony.

-Co on powiedział?

-Ja słyszałem zapnijcie mnie - stwierdził ten niższy z nich, brunet. Rękę już miał w gaciach. Powoli masował swój sprzęt.

-Dokładnie, a już myślałem, że się przesłyszałem.

Mój chuj wyprężył się jeszcze bardziej i mimowolnie wygiąłem się nieco do przodu. Ich lider, blondyn, położył rękę na moim fiucie.

-Oj kolego nie spinaj się tak, ta spluwa dzisiaj nie postrzela. - Chłopaki zaśmiali się do siebie

-Dokładnie, w przeciwreńskie do naszych - dodał ten trzeci nieco starszy zdejmując wojskowe gacie. Chłopaki zaszli mnie znów od tyłu więc nie widziałem co knują.

-Jak to robimy, Misiek? - to niski brunet zapytał blondyna.

-No właśnie, jakoś tak po rozmiarze, żeby go nie rozpierdolić? - Zapytał ten trzeci - Nie żeby coś, ale ta twoja armata, to prawdziwy taran.

-Dobra panowie, macie racje, ja pójdę ostatni, bo inaczej wam by już było za luźno. A wy sprawę rozwiążcie po żołniersku, zagrajcie w marynaarza.

Kiedy ta dwójka dogadywała się kto ma iśc piwrwszy poczułem na swoich biodrach gorące, męskie ręce Michała. Powoli ściąągał moje oliwkowe bokserki w dół. Mój stojący fiut nie pomógł mu w tym, ale wmkońcu przeskoczył i moje gacie wylądowały w moich kostkach. Poczułem chłodne powietrze na swoich pośladkach, a potem rękę Michała na swoim tyłku.

-Oż ty, przez całe szkolenie mnie skręcało. Już się nie mogę doczekać aż się spuszcze.

-Spoko, spoko, najpierw my mistrzu.

-W zasadzie najpierw Wojtek - usłyszalem głos niskiego brunteta. - Potem ja, a ty na końcu.

-Dobra, do roboty. - powiedział Misiek, a potem odchrząknął i splunął mi na plecy tuż powyżej pośladków. Poczułem jak jego ślina powoli spływa w mojego rowa. Podszedł do mnie od przodu i spojrzał w wizjer maski - To będize cały twój poslizg żołnierzyku.

W tym czasie Wojtek, ten starszy wziął się już do roboty. Jego pała stała ma maksa. Zbliżył się do mniei poczułem jak jest gorąca na swoim tyłku. Przycisnął się do mnie, tak że jego kutas ślizgał się między pośladkami do góry i w doł, powoli rozcierając spermę Miśka. Poczułem, że schodzi w doł, coraz częściej cierając się o mój zwieracz, aż w koccu zszedłtak bardzo, że jego główka oparła się o niego.

-No to zołnierzyku, szykuj dupe, będzie jebane - usłyszłałem jego głos przy swoim uchu i tedy wszedł we mnie na pełnej kurwie. Na raz zapakował mnie aż poczułem jego owłosione jaja na swoim tyłku. Musiałem krzyknać, ale maska przytłumiła mój głos. W tym momencie Misiek złapał mnie za jaja prawą ręką a lewą położył na moim karku.

-Cicho! - po czym skręcił mi boleśnie wora - może boleć jeszcze bardziej. Zagryź zęby i weź to jak mężczyzna. Ból jaj faktycznie zagłuszył nieco ból z tyłu. Do czasu. Wojtek, jak szybko wszedł, tak szybko, jednym ruchem wyszedł ze mnie w całości.

Zaczerpnąłem powietrza, ale łapa Miśka na moich jajach dała znać, że jeden dźwięk za dużo i będzie boleć o wiele bardziej.

-Pierwsze koty za płoty, kocie - Wojtek wszedł we mnie po raz kolejny. Po czym metodycznie powtarzał tę czynność - wchodząc po same jaja i wychodząc, aż głowka jego penisa lądowała na moim zwieraczu. Zupełnie jakby chciał mieć pewność, że maksymalnie rozpiedoli mi dupę i na pewno nie poczuję przy tym ani chwili przyjemności. Po kilku minutach takiego jebania, zmienił tryb.

Objął mnie w klatce piersiowej, wszedł po jaja i przywarł do mnie całym ciałem. Cały był zlany potem. Zaczął zapinać mnie w krótkich, mocnych ruchach, jebiąc mnie tak głęboko, że chyba przestawiał mi jakieś organy. W końcu usłyszałem jego sapnięcie i zamarł. Musiał strzelać dobrą minute, po czym w końcu zluzował. Jego pała ciągle była twarda jak ją ze mnie wyciągał.

-O kurwa ile tego było, chyba z pół litra. Będziesz mieć Darek dobrze nasmarowane.

-Oj nawet nie wiesz jak się przyda chłopie.

Darek ten niższy brunet podszedł do przodu tak, że mogłem go zobaczyć. Zrobiło mi się sucho w ustach. Jak tak niski chłopak, może mieć tak gruby sprzęt. Z tej perspektywy wyglądał jak puszka po piwie, wisząca mu między nogami.

Z mojego chuja popłyneły krople.

Darek spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się, jak ostatni drań.

-Ale będziesz mieć dobrze, kotku.

Mimo zawodowego jebania, jakie zafundował mi Wojtek, kiedy Darek za mną stanął i przyłożył swoją giwerę, wiedziałem, że mam przejebane. Zaczął powoli napierać na mój zwieracz, aż w końcu poczułem, że jego główka już jest środku, odsapnąłem nieco.

-Nie martw się, kocie, najgrubszy jest w środku - zaśmiał się darek i wjechał, do końca korzystając z poślizgu Wojtka. Musiałem zaskomleć bo poczułem, że mój wór zalczył kolejny obrót i chyba tym razem Misiek nie zamierzał go odpuszczać. Wresz przeciwnie - uśmiechał się w taki sposób, że wygladało to jakby czeerpał przyjemność z mojego upokożenia.

Spokrzałem na jego gacie w których zarysowała się już pokaźnych rozmiarów pała.

W tym czasie Darek jak meserszmit krótkimi i szybkimi pchnieciami zdobywał nowe terytorium, zaznaczając kto je posiada. Jego jaja, nisko zawiszone raz po raz odbujały się od moich. Tuż zanim doszedł wyszedł ze mnie i poczułem całą jego salwę na swoim rowie. Rozsmarował ja swoją pałą a potem wjechał we mnie na mokro. Poczułem jak pierze mnie jego sperma na rozwalonym zwieraczu.

W końcu wyszedł a ja poczułem, że nadmiar spermy powoli spływa mi po nodze. Wojtek podał mu moje podniesione z podłogi bokserki a on wytarł swoją pałe o nie.

-Dobra Misiek, lecisz z tym koksem, bo mamy jeszcze długą drogę do domu.

-Jasna sprawa. - Misiek zrzucił z siebie bokserki i moim oczom ukazał się jego pyton. Długiści dwidzestu kilku centrymentrów. Nie tak gruby jak ten darka co prawda, ale taa długość! Myślałem, że faceci mają takie chuje tylko w pornolach.

-Darek opuść mi go trochę.

Darek poluzował linę, która trzymała moje ręce w górze i opuścił ją o pół metra.

Misiek złapał mnie za nogi i podniósł je do góry, zarzucajac sobie na ramiona. Poczułem głowkę jego karabinu na swojej mocno już rozruchanej dupie.

-No zolnierzu, zaraz cię dojade. A potem zosatwimy cię tutaj.

Ten moment kiedy we mnie wjechał był nieporównywalny do czekokolwiek wczęsniej. JEszcze nigdy nie czułem się tak pełny. Dojechał mnie do samego końca, a potem z powrotem, gdzieś po drodze masakrując moją prostatę.

-Rano jak chłopaki cię znajdą - kontunuował Misiek zapinając mnie metodycznie - będzie dla wszystkich oczywiste jaką kurwą jesteś. Cały w spermie, ze stojącą pałą. Nie będziesz mieć życia kocie.

Misiek powoli, acz nieubłagalnie przyśpieszał, nabierał tempa, poczułem że robi mi się gorąco i pot oblewa mi twarz pod maską. Jego kutas chyba jeszcze nabrzmiał teraz za kazdym razem jeżdizł po mojej prostacie. Doznanie było tak intensywne, że poczułem, że zarzucone na jego ramiona nogi drzą w spazmach.

-A jak cie spytają kocie kto cie tak zerznał to wiesz co masz powiedzieć? Terytorialsi. Zawsze... kurwa... gotowi....- Misiek zaczął dochodzić, ale jebał mnie dalej raz po raz, jakby nie chciał skończyć, aż wreszcie coś we mnie pękło, tama wylała, mój chuj zaczał strzelać, prosto na moją klatę. Było tego chyba z 10 salw, cały obciekałem.

Misiek uśmiechnał się do mnie

-Dobra suczka. Po czym zdjał mi maskę z ryja.

-Co się mówi kocie?

-Dziękuję panowie żołnierze! Poklepał mnie tym swoim łapskiem po policzku.

-Bardzo dobrze kocie.

Wyszedł ze mnie jednym ruchem.

Darek podciągnął line do góry, a Misiek wytarł swojego pytnga w moje bokserki, potem całe obciekające ich spermą, załozył mi na głowę.

-Maska chyba nie bedzie konieczna. Teraz chyba nie chcesz, żeby ktoś Cię szybko znalazł?

Kroki chłopaków oddaliły się w stronę szatni a japoczułem jak powoli wypływa ze mnie ich nasienie. Moje wąłsne zaczeło ściekać po brzuchu, aż do przyrodzenia, a fiut powoli zaczłą się znów podnosić.

Ciekawe ile jeszcze czasu do pobudki?

Autor: Saigteoir

=====

Pierwsze opowiadanie mojego autorstwa. Wszystkie prawa zastrzeżone. 

Hej, jeśli podobało Ci się to opowiadanie - zostaw komentarz! Dużo to dla mnie znaczy. 

Jeśli chcesz jakoś inaczej się odwdzięczyć - zapraszam na moją wishlistę. Przyjmuję też używany sprzęt wojskowy ;) 

2 komentarze: