czwartek, 22 sierpnia 2024

Adam 04.2002 - 5 prezerwatyw (w odwiedzinach na przepustce)

TO OPOWIADANIE NIE JEST MOJEGO AUTORSTWA
Pochodzi z wydawanego dawno temu czasopisma dla gejów Adam. Niektóre numery można jeszcze odnaleźć na chimikuj.pl. Nie czerpię żadnej korzyści z tego tytułu. Jeśli jesteś autorem tego tekstu lub wiesz kto nim jest możesz skontaktować się ze mną w sprawie uznania autorstwa, edycji lub usunięcia ze strony. 
====================================== 


Przemek z  Łukaszem są parą od roku. Kilka miesięcy temu zostali rozdzieleni. Przemek dostał powołanie do wojska. Najgorsze jednak było to, że otrzymał przydział do jednostki na drugim końcu Polski. 

Pewnego razu  Łukasz złożył mi zaskakującą propozycję. Przemek miał dostać swoją pierwszą przepustkę. Była ona jednak na tyle krótka, że nie opłacało mu się przyjeżdżać. Zaproponował spotkanie tam, na miejscu. Mało tego. Przemek poznał w wojsku kolegę. Roman, bo tak miał na imię, był bi. Robił to już z dziewczynami, a miał ogromną ochotę, by spróbować z facetem. Przemek, gdy o tym rozmawiali, od razu pomyślał o mnie. 

Pomysł był więc prosty: ja z  Łukaszem przyjedziemy do nich, wynajmiemy sobie pokój hotelu, aby się zabawić. Najpierw miałem wątpliwości, ale po telefonicznej rozmowie z Przemkiem, gdy zaczął wychwalać urodę Romana i to, że chłopak autentycznie ma ochotę i jest napalony, zgodziłem się. 

Umówiliśmy się w sobotę na 13.00, niedaleko ich jednostki. Czekając na nich mogliśmy sobie z  Łukaszem poobserwować wielu żołnierzyków kręcących się wokół jednostki. W końcu pojawili się ci, na których czekaliśmy. Przemek zawsze mi się podobał, a w mundurze wyglądał naprawdę ekstra. Jednak ja od razu skupiłem całą swoją uwagę na tym drugim. 

Roman okazał się wysokim, ładnie zbudowanym chłopakiem o brązowych oczach. To taki typ, za którym na ulicy ogląda się prawie każda dziewczyna czy chłopak gustujący w chłopakach. A tu dodatkowo ten jego zajebisty mundur moro, nienagannie założony beret i pas. 

Łukasz z Przemkiem zaczęli się obściskiwać. W końcu zakochana para nie widziała się półtora miesiąca. Natomiast Roman podał mi dłoń i chłodno się przedstawił. Poszliśmy coś zjeść, bo chłopaki byli głodni. Wojskowa strawa im obu nie za bardzo odpowiada. Trochę rozmawiałem z Romanem, ale żołnierz nadal był bardzo spięty i małomówny. Przestraszyłem się, że może chodzi o mnie, może mu się nie podobam. 

Moje wątpliwości rozwiał Przemek. Po zjedzeniu obiadu poszliśmy do klubu gejowskiego na piwo i właśnie w drodze mój kumpel odciągnął mnie na bok i powiedział, że Roman jest trochę skrępowany. Nigdy nie uprawiał seksu z facetem i nie chciałby niczego popsuć, tym bardziej że bardzo go pociągam. Postanowiłem postarać się go wyluzować. Jednak tak naprawdę nie musiałem się zbytnio wysilać. Po prostu fajnie nam się w czwórkę rozmawiało, a do tego wypite piwa działały bardzo pozytywnie. 

Chłopaki mieli w wojsku taką dyscyplinę, że przez ten pierwszy okres nie było mowy ani o alkoholu, ani o seksie. Byli więc bardzo wygłodniali tak jednego, jak i drugiego. I to było widać. Moi dwaj starzy kumple tulili się do siebie i obejmowali. Także Romanowi musiała udzielić się ta atmosfera. 

W pewnym momencie położył mi rękę na kolanie i uśmiechnął się. To był dla mnie sygnał. Przysunąłem się bliżej, a on objął mnie i zaczął gryźć z tyłu w szyję. Szeptał przy tym czułe słówka typu: podobasz mi się; masz ładne oczy; mam na ciebie ochotę; zrobię ci dobrze jak nikt wcześniej itd. W jego głosie słyszałem ogromne napięcie, podniecenie, ale i pewność siebie. Widział, że na niego lecę, a do tego wypite piwo i jego mundur sprawiały, iż czuł się bardziej dominujący. A mnie, rzecz jasna, było przyjemnie. 

Musiałem w pewnym momencie przerwać i wyjść do kibla się odlać. Stanąłem przy pisuarze. Nagle ktoś zaczął mnie od tyłu obejmować. Przestraszyłem się. To był Roman. Dosłownie „przylepił się“ od tyłu. Cuchnęło od niego piwem, miał już nieśle w czubie. Zaczął mnie lizać i zapytał: – Czujesz to mięsko na tyłku? Dzisiaj zapozna się z twoją dziurą! Koleś mnie rozbroił, tym bardziej, że rzeczywiście czułem, iż w spodniach swego munduru nosi naprawdę sporo. 

Roman wyciągnął z kieszeni paczkę prezerwatyw i powiedział:
– Wybrałem je specjalnie dla ciebie, z podwójnym nawilżeniem. Jest ich pięć i zamierzam wszystkie wykorzystać na twojej dziurze, Misiek!

Zrobiło mi się gorąco. Roman gwałtownym ruchem wepchał mnie do kabiny, po czym do niej wszedł. Rozpiął zamek u spodni i wywalił swojego kutasa na wierzch. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, bo naprawdę był wielki. Różowy, z ogromną główką przypominającą kształtem grzyba. Wyglądał wspaniale, stercząc na tle spodni moro. 

Roman zażądał, abym opuścił spodnie i się odwrócił. Domyśliłem się, że chce wykorzystać pierwszą z prezerwatyw. Cholernie 11 się podjarałem, ale jednocześnie nie do końca dałem się ponieść emocjom, więc zacząłem go prosić, żebyśmy nie robili tego w kiblu, ale pojechali do hotelu. No i udało mi się go jakoś przekonać. Schował tego ogromnego fiuta do spodni i wyszliśmy do chłopaków. 

Oni też mieli już ochotę na zabawę, więc pojechaliśmy. Pokój wynajęliśmy z  Łukaszem już wcześniej. Dwuosobowy, bo potrzebowaliśmy w zasadzie tylko dwóch prycz. Ledwo przestąpiliśmy próg, a tamci dwaj dosłownie rzucili się na siebie.

Chwilę później, nadzy, baraszkowali dogadzając jeden drugiemu. Roman do sprawy podszedł równie szybko. Przewrócił mnie na łóżko, położył się na mnie i zaczął całować. Jednocześnie obaj nawzajem się rozbieraliśmy. Ściągnął mi koszulę, całując tors dojechał do spodni, których też całkiem sprawnie mnie pozbawił, podobnie jak bokserek. 

Obrócił mnie na brzuch i wstał. Zdjął spodnie i bluzę munduru, którą zdążyłem mu rozpiąć. Nałożył pierwszą z gum i przystąpił do działania. O dziwo, poszło mu całkiem sprawnie. Kilka pchnięć i fiut Romana wbił się w moje „oczko 12 kakaowe“. Właściwie bez bólu. 

Pchał mocno i intensywnie, bo pod nami trzeszczało łóżko. Trzeszczało jednak na przemian z drugim, bo tamtym też akcja rozwinęła się na dobre.  Łukasz leżał rozwalony pod Przemkiem, który jebał swego chłopaka z taką zaciekłością, jak mnie Roman. 

W pewnym momencie trochę zaczęło to przypominać konkurs, który z nich dwóch ostrzej jebie. Autentycznie. Jak jeden przyspieszał, to drugi też. A my z  Łukaszem mogliśmy tylko poprzez głośne jęczenie wyrażać swoją aprobatę dla tego konkursu, no i swoje zadowolenie z jego przebiegu. Obaj też jakby na komendę wyciągnęli kutasy z dziur i polecieli nam na plecy. 

Ja w trakcie tego maratonu popuściłem pod siebie, przeżywając czadowy orgazm połączony z totalnym odjazdem. Zaczęliśmy się śmiać, bo podobna plama białej spermy znalazła się pod  Łukaszem. On też poleciał bez dotykania ręką chuja. Musieliśmy chwilę odpocząć. Roman był tak zmęczony, że przysnął, natomiast ja z Przemkiem wyszliśmy do łazienki na papierosa. 

Oczywiście dzieliliśmy się naszymi wrażeniami z seksu. Rajcowały nas takie rozmowy. Byliśmy nadzy, a Przemek zaczął się ponętnie do mnie uśmiechać i wypytywać o moją dziurkę: czy mam ją już odpowiednio luśną i rozjebaną. Jednym słowem przystawiał się do mnie. Nie wiem, czym by się to skończyło, gdyby do łazienki nie wszedł Roman. 

Zaspany, półprzytomny, odlał się do kibla i podszedł do mnie. Siedziałem na brzegu wanny, więc jego fiut znalazł się na wysokości mojej twarzy, tak blisko, że obijał się o nią. Roman zapalił sobie fajkę. Chciałem wstać, jednak on przytrzymał mnie za barki. Już wiedziałem, jaka jest moja rola. Tym bardziej, że kutas mu się podnosił. Zacząłem mu robić loda. 

Widziałem, jak jest tym podjarany. Zresztą nie tylko on. Wszystko działo się w obecności Przemka, któremu także stanął. Chłopak zostawił nas samych. Poszedł do  Łukasza. A ja ciągnąłem cały czas Romanowi. Starałem się robić to jak najlepiej, aby miał maksymalną przyjemność. 

Żołnierz jednak nagle przerwał i kazał mi przynieść prezerwatywę z kieszeni jego munduru. Wyszedłem do pokoju, a tam Przemek w najlepsze jebał  Łukasza w usta. Chłopak chyba chciał się trochę bronić, ale nic mu to nie dawało. Przemek trzymał go mocno i na całego rżnął w ryja. Puszczając do mnie oko uśmiechnął się. 

Znalazłem gumę i wróciłem do Romana. Przyjąłem pozycję na „czworakach“, a żołnierz pokrył mnie tak, jak pies pokrywa sukę, i zerżnął. Czułem jego ciężar na sobie. Z chujem w środku wyprawiał prawdziwe sztuczki. Wszędzie było go pełno. Masował cały mój odbyt od środka. Nie zapomniał też o moim kutasie, ugniatał go. Udało mu się tak zgrać, że doprowadził siebie i mnie do orgazmu niemal w tym samym momencie. Finiszował w środku. Tak się rozgrzał, że nie potrzebował dobijać ręką. Było wspaniale. 

Dowlekliśmy się jakoś do łóżka. Tamci dwaj już spali. Obudził mnie chłód żelu na prezerwatywie w okolicach tyłka. Leżałem na prawym boku i coraz wyraśniej czułem wielkiego gnata chcącego przebić się do środka. Robiło się widno.
– Wyluzuj, Misiek, i otwórz ładnie dziurkę! – usłyszałem od Romana.
Byłem zaskoczony, skąd w tym chłopaku tyle werwy. Nie chciałem już analu. Dupa coraz mocniej bolała mnie po tamtych dwóch rżnięciach. 

Zanim zdążyłem zaprotestować, byłem po raz kolejny jebany. I znowu to przyjemne trzeszczenie tapczana i następny orgazm. Gdzieś około południa zgłodnieliśmy, więc razem z  Łukaszem poszliśmy kupić coś do jedzenia. Nasi żołnierze dalej wylegiwali się w łóżkach. Cholernie bolał mnie odbyt, na szczęście Łukasz był przygotowany. Dał mi jakąś maść i trochę przeszło. 

Przynieśliśmy im hamburgery i frytki. A po chwili odpoczynku po obiedzie Przemek zażartował:
– Wiecie co? Jest takie powiedzenie: „Każdy żołnierz po jedzeniu myśli tylko o... waleniu“. I to jest prawda. Roześmialiśmy się. 

Roman zaczął lizać mnie po plecach i schodził niżej. Wstałem i wypiąłem tyłek w jego kierunku – on nadal siedział na łóżku. Przywarł twarzą do mojego tyłka, a jęzorem posuwał po całym rowku. Wspaniale lizał całą dupę. Za to tamtym dwóm już tak wspaniale nie było.  Łukasz chciał choć raz podczas tego spotkania posunąć Przemka, a ten nie zgadzał się i sam chciał dupy chłopaka. Zaczęli się sprzeczać, a nawet poszturchiwać. Wyglądało to grośnie. Jednak to była tylko taka ich zabawa. 

Przemek kilkoma chwytami obezwładnił  Łukasza, który musiał pogodzić się z jego dominacją. W końcu jego facet był żołnierzem. Dla mnie sprawa była prosta. Roman nosi mundur, więc się go słucham i nadstawiam dupy. 

No właśnie, język Romana odpowiednio nawilżył moją dziurę, którą zajął się teraz jego chuj. Żołnierz, nadal siedząc na łóżku, przyciągnął mnie do siebie tak, że usiadłem na jego członku. Dupa była już tak rozrobiona, że jednym ruchem cały członek zatopił się w niej. Tym razem mogłem sobie pojeśdzić na jego rumaku. Niesamowite wrażenie. 

Ściskałem ścianki odbytu, drażniąc tym samym jego chuja, a on ręką dogadzał mojemu. Trysnąłem tak mocno, że oblałem plecy Przemka jebiącego w tym czasie  Łukasza. Zasnęliśmy z Romanem, przytulając się do siebie. Obudzili nas tamci. Żołnierze musieli się zbierać. Za pół godziny mieli być w jednostce. 

Romek włożył mundur, pas, buty, nawet beret, kiedy sięgając do kieszeni spodni znalazł ostatnią, piątą prezerwatywę. Powiedział do mnie:
– Obiecałem ci, Misiek, wykorzystanie wszystkich. No to dawaj dupy! Zrobimy szybki numerek! Mówiąc to już rozpinał guziki zamka. 

Pochyliłem się do przodu, a moja dziura przywitała się na pożegnanie ze swoim dobrym już znajomym. Pięć minut i było po wszystkim. Doszedł zaspokajając się moją dziurą. Ja nie zdążyłem, bo chłopaki naprawdę musieli już iść. 

Na koniec pocałował mnie z jęzorem, tak po żołniersku, i obaj z Przemkiem pobiegli do jednostki. Zostaliśmy sami z  Łukaszem w hotelowym pokoju. Złapaliśmy za kutasy i waliliśmy sobie, wspominając ostatnie godziny. Nic innego nam nie pozostało – przynajmniej do ich kolejnej przepustki.

Cherubinek 

1 komentarz: